„Jesteś lekiem na całe zło….”, śpiewała
Krystyna Prońko i tak w kilku słowach można skwitować start Ligi Mistrzów
sezonu 2012/2013. Lek na to całe piłkarskie badziewie, którym karmiliśmy się przez
ostatnie dwa miesiące.
W tegorocznej edycji LM będziemy mieli zaszczyt
oglądać tylko jeden polski zespół. Polską Borussię Dortmund. Jak na Polaków
przystało zagramy w grupie śmierci. Krew może polać się już dzisiaj.
W tym roku liczę na jakieś objawienie. Nową europejską
jakość. Przyznam szczerze, że lubię oglądać piłkę nożną na światowym poziomie,
ale z roku na rok coraz częściej mam takie piłkarskie deja vu.
Real, Barcelona, Milan…. Nie mam nic przeciwko tym
drużynom, bo w końcu to futbolowa elita, ale przez oglądanie ich z
częstotliwością niemal serialową, czuje już lekki przesyt. To tak jakbym oglądał filmowe superprodukcje
ciągle z tymi samymi aktorami. Oczywiście obejrzę ale, czekam na małą odmianę. Na drużyny, które zakręcą
tą „Championsligową” karuzelą. PSG, Zenit, Dortmund?
Let the party begin...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz