Jeśli postawiłbyś wczoraj 100
złotych na zwycięstwo Hiszpanii w meczu z Włochami 4-0, ja nazwałbym Cię
wariatem, a Ty po meczu byłbyś bogatszy o 5000 zł.
Włosi stracili ostatnio cztery
bramki w meczu z …. Jugosławią w 1979 r. w przegranym spotkaniu towarzyskim
1-4. Z kolei w meczu o stawkę było to na MŚ w 1970 roku z Brazylią również 1-4.
Zasiadając do oglądania finału,
spodziewałem się zobaczyć to co najpiękniejsze w tym sporcie, to co przyciąga
na stadiony dziesiątki tysięcy, a przed telewizory setki milionów ludzi. No i
zobaczyłem, ale niestety tylko dzięki graczom z Półwyspu Iberyjskiego.
Hiszpanie długo pompowali ten
przysłowiowy balon różnych skrajnych emocji, który eksplodował, dopiero w
spotkaniu finałowym.
Możemy im zarzucać, że ich tiki-taka
jest nudna i męcząca zarówno dla widzów jak i samych zawodników, ale po
spotkaniu finałowym – czapki z głów Panowie.
Wczorajszy koncert gry w ich
wykonaniu w porównaniu z poprzednimi meczami był deserem przez duże D. Hiszpania
stała się pierwszą w dziejach reprezentacją, która trzeci raz pod rząd
zwyciężyła w międzynarodowym turnieju.
Kapitalne zawody rozegrał Torres,
który zasłużenie odebrał Złoty But dla najlepszego strzelca Euro 2012. Być może
jego dorobek strzelecki byłby większy, ale niestety tylko w dwóch meczach i to
grupowych wystąpił w podstawowym składzie. El Nino pokazał, że mecze finałowe
to jego specjalność. Nie zawiódł w meczu z
Niemcami ME w 2008 roku strzelając zwycięską bramkę, nie zawiódł i tym
razem.
Kolejnym graczem który błysnął
boiskowym intelektem to Jordi Alba. Myśle, że żaden z napastników nie
powstydziłby się takiego wykończenia akcji jak tej z 41 minuty. Geniusz podania
Xaviego i cudowne wykończenie akcji przez byłego już gracza Valencii. Poezja.
Na tym właśnie polega jeden z elementów nowoczesnego futbolu – wymiana pozycji
na boisku. Barcelona będzie miała spory pożytek z tego gracza, za którego
zapłaciła 14 mln euro, co jest śmieszną kwotą na dzisiejszym rynku transferowym.
Słów kilka o Włochach:
Trener reprezentacji Italii Cesare
Prandelli powiedział po meczu: "Hiszpanie
wyglądali lepiej pod względem fizycznym. My nie mieliśmy czasu, aby odzyskać
siły po czwartkowym półfinale z Niemcami. Nie zdążyliśmy się zregenerować przed
spotkaniem z tak silnym rywalem. Przy stanie 0:2 nasza sytuacja była już
naprawdę bardzo, bardzo trudna".
Słowa Cesare Prandelli znajdują
odzwierciedlenie w grze Włochów. W tym meczu po prostu byli zmęczeni, choć nie
jest to oczywiście jedyne tłumaczenie porażki. Oglądając wczorajsze spotkanie
miałem wrażenie, że już po pierwszej połowie gracze Italii najchętniej
pozwoliliby Hiszpanom odebrać puchar, a sami udaliby się do hotelu na
spoczynek. Balotelli i Cassano zostali kompletnie wyłączeni z gry, podobnie jak
Pirlo, któremu zabrakło fantazji na kilka niekonwencjonalnych podań, które
otworzyłyby jego kolegom drogę do bramki Casillasa. Zabrakło polotu i pewności
siebie z meczu z Niemcami. Zabrakło przysłowiowej petardy :),
która odpaliłaby po stracie drugiej bramki i zmieniła obraz tego spotkania. Dla
Włoch nękanych aferami korupcyjnymi wicemistrzostwo Europy to i tak duży
sukces. Myśle, że przed Euro 2012 byłby brany w ciemno. Mecz z Hiszpanią to
według mnie taka klamra spinająca cały okres od fatalnego meczu z Rosją
przegranego 0-3. Między tymi dwoma kiepskimi meczami Włochom ten turniej
naprawdę się udał. Te pięć meczy (nie licząc finału) pokazało, że Squadra Azurra
liczy się i nadal będzie się liczyć w Europie i na świecie.
Cóż, Euro 2012 dobiegło końca,
Michel Platini stwierdził, że był to najlepszy turniej w historii Mistrzostw
Europy. Nie wiem na ile jest w tym kurtuazji, ale osąd pozostawiam każdemu z
Was. Według mnie zdaliśmy ten cholernie trudny egzamin na piątkę z plusem, i
możemy być z tego dumni. Czuje już nawet lekką ulgę że to koniec tych
mistrzostw, ale futbolowa karuzela tego sezonu dopiero się rozkręca…


Już się rozkręca, zwłaszcza w Rosji. Jacyś proputinowscy pseudokibole, chyba z zazdrości o piękny turniej, próbują szargać nasze dobre imię. Nie damy się sprowokować. Olać ich.
OdpowiedzUsuńCzytałem te prowokacje Aleksandra Szprygina szefa rosyjskich kibiców m.in. o polskich katowniach gestapo. To zwykły temat zastępczy po nieudanych dla Rosji mistrzostwach. Gierki jakie stosują nasi "wyzwoliciele" są od lat te same. Życzę Rosjanom, żeby zorganizowali Mundial w 2018 roku,na takim poziomie jak my zorganizowaliśmy Euro 2012. Zastanawiam się tylko z jaką tym razem odezwą do angielskich fanów przez ich wyjazdem do Rosji zwróci się Sol Campbell...
OdpowiedzUsuń